niedziela, 20 marca 2011

001

Pierwsze promienie słońca przedzierały się przez mój niewielki pokój. Budzik wydał z siebie donośny dźwięk, budząc mnie tym samym ze snu. Leniwie przetarłam powieki i wstałam z łóżka. Zarzuciłam na siebie puchowy szlafrok i stanęłam przed lustrem. Zobaczyłam siedemnastoletnią dziewczynę o oliwkowej cerze. Duże, zielone oczy patrzyły z lekkim błyskiem w oku. Jej wydatne usta były koloru jasnego różu. Blond włosy splecione w grubego warkocza były przerzucone na lewe ramię.
- No tak. Dziś rozpoczynasz nowe życie - mruknęłam do swojego odbicia w lustrze - nie skrzań tego.
Dlaczego nowe życie? Zostałam adoptowana. Od niecałego miesiąca mieszkam z małżeństwem. Allie i Thomas Cornor. Bardzo mili ludzie. Dobrze się z nimi rozmawia. Moja matka zmarła na nieuleczalną horobę gdy miałam dwanaście lat. Od tego czasu mój ojciec zaczął pić. Z porządnego mężczyzny stał się nicnieznaczącym alkoholikiem. Trafiłam do domu dziecka w wieku czternastu lat. Tam przeszłam wielką zmianę. Zaczęłam palić i pić. Nie byłam już Shanelle która zawsze jest uporządkowana. Stałam się zupełnie kimś innym. Aż zdziwiłam się, że tacy ludzie jak Allie i Thomas chcą mnie zaadoptować. Kobieta z domu dziecka postawiła jeden warunek. Aby trafić do nich, miałam się zmienić. Pod wielką presją, tak więc zrobiłam. Przestałam prowadzać się z moją "grupą" i starałam się być miła. Naprawdę się starałam. Czasami było mi trudno, jednak teraz wiem, że było naprawdę warto. Z Fremont przeprowadziałam się do San Jose. Póki co nie żałuje tego. Od przyjazdu tutaj, nastąpiła we mnie wielka zmiana. Zaczęłam dbać o siebie i pomagać innym ludzion. Allie i Thomasa traktowałam jak prawdziwych rodziców, a oni mnie jak rodzoną córkę. Mieszkam w sporym domu, otoczonym zielenią. Dziś zaczynam naukę w szkole średniej w San Jose. Z tego całego stresu rozbolał mnie brzuch.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać odpowiednich ubrań. Wybrałam czarny top a na to kamizelkę w czarno-czerwoną kratkę. Do tego czarne rurki i czarne trampki. Do szarej torby wrzuciłam piórnik, telefon i portfel. Wszystkie ubrania zaniosłam do łazienki i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam całe ciało i włosy. Po wyjściu spod prysznica, szczelnie owinęłam się ręcznikiem a włosy zaczęłam suszyć suszarką.Ubrałam się i ułożyłam niesforne loki, które spięłam w luźnego warkocza poraz kolejny. Chwyciłam torbę i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach do salonu.
- Cześć Allie, cześć Thomas - powiedziałam wesoło siadając koło nich na kanapie.
- Gotowa na pierwszy dzień? - spytał Thomas z szerokim uśmiechem
- A jak myślicie? Strasznie się denerwuję. - odpowiedziałam z uśmiechem podnosząc się z kanapy. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam ser żółty. Z szafki wzięłam chleb i zrobiłam sobie kanapkę. Po zjedzeniu jej nałożyłam na siebie bluzę i zebrałam się do wyjścia.
- Życzcie mi powodzenia - rzuciłam na odchodne i zamknęłam za sobą drzwi.
__________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział za nami. Proszę o szczerą krytykę. Następny rozdział... nie wiem kiedy.